sobota, 18 maja 2013
Rozdział 1
Perspektywa Moniki
Trening jak zwykle trwał 2,5 godziny oczywiście nasi trenerzy zrobili wspólny trening z chłopakami najpierw rozgrzewka, a później sparing chłopacy kontra dziewczyny, oczywiście wygrany przez nas uradowane wygraną w trzy setowym meczu rozciągnęłyśmy się i poszłyśmy do szatni, aby założyć czyste ciuchy. Zmęczona wróciłam do domu.
Wzięłam szybki prysznic przebrałam się mój ulubiony dres .Zeszłam na dół do kuchni zrobiłam szybki i lekki obiad a później położyłam się na kanapie przed telewizorem oglądając jakąś fajną komedię .
Naglę rozległ się dzwonek telefonu Wyświetlił się Piotrek.
-Hej- przywitałam się.
-Hej
-Jak tam po treningu?
-Ciężki ale już jest ok
- Mam propozycję –powiedział nagle Piotrek
-Słucham jaką ?
- Może poszła byś ze mną do kina, a później na jakąś kolację ?
- Chętnie czemu nie i tak nie żadnych miałam planów na wieczór.
-To o której ci pasuje ?-Zapytał
-20
-Dobrze
-Przyjadę po ciebie przed 20
-Ok., to do zobaczenia
-Do zobaczenia- I się rozłączył.
Nawet dobrze że zadzwonił przynajmniej nie będę się nudzić i spędzę miło czas w towarzystwie świetnego Przyjaciela.
Była godzina 18 o kurczę pomyślałam. Trzeba iść się zacząć szykować poszłam do garderoby i pomyśleć co można ubrać.
Później szybki prysznic, delikatny makijaż. Ubrałam czerwone rurki, czarną ,luźną bluzkę i czarne baleriny. Naszykowana czekałam na przyjazd Piotra .
Oczami Piotrka
Jak miło że się zgodziła może w końcu uda mi się do niej zbliżyć .Bo przecież spodobał mi się odkąd ją poznałem.
Była wysoką, szczupłą szatynką z długimi włosami i pięknymi niebieskimi oczami, szybko się ze mną za przyjaźniła. Nie wyobrażam sobie jak by jej teraz nie było . Dobra przestań marzyć i tak nigdy nie będzie z tobą – ocknąłem się, pukając sobie w głowę.
Poszedłem pod prysznic -długa kąpiel dobrze mi zrobiła po wyczerpującym treningu w ręczniczku poszedłem do szafy zastanawiając się co tu ubrać. Czarne spodnie i moja ulubiona koszula w kratkę i czarne adidasy.
Godzina 19;00 wyszedłem z domu wsiadłem w moje auto i pojechałem do niej. Byłem tam o 19:30, zadzwoniłem do drzwi.
-Hej- powiedziała otwierając drzwi i pocałowałam mnie w policzek.
-Jesteś już jest gotowa do wyjścia?- zapytałem
-Tak- odpowiedziała. -Wezmę torbę i możemy jechać, na co idziemy do kina?- Zapytała
-Może jakaś Komedia romantyczna?- Odpowiedziałem
-Pit Od kiedy ty komedie romantyczne lubisz ?
-Zawsze lubiłem tylko ty jeszcze nie wiedziałaś o tym –Uśmiechnąłem się i usieliśmy w fotelach,
o 20 film się zaczął pt "Dlaczego nie"
Po seansie Monika zaprosiła mnie do siebie na kolacje. Po chwili wszedłem do niej, do kuchni.
-Pomóc ci w czymś ?- zapytałem.
- Jeśli chcesz nakryj do stołu.
Kolacja była gotowa Moni nałożyła na talerze i usiedliśmy jedząc w milczeniu. Monika posprzątała po kolacji, a mi kazała zaczekać na nią w salonie.
Spojrzałem na zegarek była godzina 23.
-Będę się już zbierał.- oznajmiłem.
Na pożegnanie chciałem dać jej buziaka w policzek ale się przez przypadek się obróciła w mojej stronę i musnąłem jej usta. Oderwałem się i speszony pożegnałem się, następnie opuściłem jej dom.
Ona w szoku nie zdążyła nic powiedzieć.
Zastanawiając się co to miało być…
Perspektywa Kasi
Wybiła 23:00, właśnie wróciłam do domu.
-Gdzie Ty łazisz po nocy?- spytał Bąku wychodząc z salonu.
-Gdzieś. Czemu jeszcze nie śpisz? Jutro jedziemy do Rzeszowa.
-Bo czekałem na Ciebie.
-Nie musiałeś.
-Nie musiałem, ale chciałem.
-Dobra, idę spać. Dobranoc.- rzuciłam po czym poszłam do swojego pokoju. Jutro po południu mieliśmy być w Rzeszowie, bo Michał gra mecz, a ja jak zwykle chce mu dotrzymać towarzystwa. Każdy był już dzisiaj tam, ale trener postanowił, że Misiek przejdzie jeszcze trening indywidualny z Panem Jackiem po kontuzji, a na drugi dzień dojedzie sam. Całą noc siedziałam przed czynnie na parku. Dlaczego? Sama nie umiem odpowiedzieć sobie na to pytanie. Po prostu, musiałam przemyśleć sprawy.
Perspektywa Michała
Była już 9:00 rano, Kasia nadal spała, postanowiłem ją obudzić.
-Wstawaj!- weszłam do jej pokoju, ona nakryta po uszy pościelą nawet mnie nie słyszała.
-Kasia wstawaj.- powtórzyłem, tylko tym razem głośniej, nadal nic.
-Kaśka!- krzyknąłem, jednak nic to nie dało. Zacząłem ją łaskotać, wiedziałem, że w takich okolicznościach tylko to pomoże. Nagle otworzyła oczy.
-Co Ty chcesz w środku nocy?!- ocknęła się.
-Jest już 9:00 Kiciu.- szczerze się uśmiechnąłem.
-Nie mów tak do mnie.
-Czego nie? Mnie się tak podoba.
-Dobrze Bączusiu Pączusiu- zaśmiała się.
-Też się kocham.- powiedziałem żartem.
-A ja Ciebie nie.- rzuciła we mnie poduszką, pokazując mi język i uciekła to łazienki. Poszedłem do kuchni przygotować śniadanie. Po kilku minutach Kaśka była już ze mną.
-No to zapytam jeszcze raz. Gdzie byłaś wczoraj w nocy?- zacząłem.
-Nie powinno Cię to interesować.
-Przyjaźnimy się od lat, zawsze sobie wszystko mówiliśmy.
-Kiedyś było inaczej, inne życie małolata.- zacytowała fragment z jej ulubionej piosenki.
-Kasia naprawdę martwię się o Ciebie. Ostatnio się strasznie zmieniłaś.
-Tak? Nie widzę żadnej różnicy. Jak było kiedyś, a jak jest teraz.
-Ale ja widzę.
-Dobra, koniec rozmowy. Będę robić to co mi się podoba…- zakończyła. Godzinę później byliśmy w drodze do Rzeszowa…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz